Kolejny wyczerpujący dzień dobiegał końca. Dla wielu ten dzień stał się ostatnim w ich życiu. Czyjeś marzenia, tęsknoty, czyjeś życie zostało bestialsko przerwane. Uśmierconych marzeń i tęsknot było w obozie miliony.
Warunki do egzystencji w Oświęcimiu urągały nawet godności zwierzęcia. Ciągła praca ponad siły, głód, przenikliwe zimno, choroby, codzienne obcowanie z przemocą i śmiercią, nieustanne poczucie zagrożenia. Czy w tak skrajnych warunkach można jeszcze o czymś decydować?
W takiej rzeczywistości piekła na ziemi przez 3 lata walczył o przetrwanie więzień Oświęcimia i innych nazistowskich obozów, numer obozowy: 119104.
W zwyczajnej codzienności był człowiekiem nauki – wiedeńskim profesorem neurologii i psychiatrii, miał bliskich. Oprócz ciągłej walki o zachowanie życia i człowieczeństwa w obozie, obserwował i analizował zachowania swoje i innych więźniów.
Akurat tego wieczoru, gdy na domiar złego popsuło się światło w obozowym baraku, został poproszony o parę słów otuchy do towarzyszy niedoli. Jego słowa dotknęły współwięźniów. Jak sam przyznał: „Byłem zmarznięty i głodny. Rozdrażniony i zmęczony, ale musiałem zdobyć się na wysiłek i wykorzystać tę wyjątkową okazję, która się nadarzała. W tamtej chwili bowiem bardziej niż czegokolwiek innego potrzebowaliśmy wszyscy otuchy. (…) Celem mojej przemowy było wykazanie pełni sensu naszego życia w obozie – egzystowania tu i teraz, w tym nędznym baraku i w tej praktycznie beznadziejnej sytuacji. Przekonałem się potem, że moje wysiłki odniosły pożądany skutek.”¹
Po wyzwoleniu obozu przestał być tylko numerem. Odzyskał odebrane nazwisko, i stworzył metodę pomocy innym, wyrosłą w dużym stopniu na bazie jego obozowych doświadczeń. Tym człowiekiem był Viktor E. Frankl, twórca logoterapii, czyli psychoterapii skoncentrowanej na sensie życia. (z gr. „logos” znaczy „sens”). Mówił:
„Człowiekowi można odebrać wszystko z wyjątkiem jednego – ostatniej z ludzkich swobód: swobody wyboru swojego postępowania w konkretnych okolicznościach, swobody wyboru własnej drogi.” ¹
Jego tak doświadczone człowieczeństwo oraz sposób prowadzenia terapii są dla mnie inspiracją i kierunkiem działania w pracy z człowiekiem. Mówią bowiem tak wiele o naszej naturze i ludzkim potencjale.
Rozpacz nigdy nie musi być jedynym możliwym wyborem.
Justyna Gwóźdź
¹ Frankl, V.E. (2011). Człowiek w poszukiwaniu sensu. Warszawa: Wydawnictwo Czarna Owca